-

-

20 grudnia 2013

Rozdział XXIII



Przepraszam za tak długą przerwę.. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale dodaję rozdział i mam nadzieję, że jakoś się dzięki niemu z powrotem wkupie w Wasze łaski :))




"Szczęście zamyka się na bardzo mały kluczyk, który łatwo zgubić."
- Teresa Nietyksza

- Asiu!!!

Siedziałam w swoim pokoju i próbowałam się skupić na lekturze „Na ratunek” Nicholasa Sparksa, dlatego nie odpowiedziałam na nawoływania Zbyszka.

- Asia! Jesteś??

Ignorowałam, próbowałam całkowicie zatracić się w świecie Denis Holton i jej małego synka Kayla. Pierwszy rozdział tej powieści dosłownie wessałam w siebie jak narkoman prochy, ale cóż poradzić. Zatraciłam się w losach bohaterów całkowicie i na nic innego nie zwracałam uwagi. Już nawet  krzyki głodnego i zmęczonego po treningu brata, nie mogły wyrwać mnie z transu, w jaki zapadłam.

- Aśka?

Drzwi mojego pokoju otworzyły się ostrożnie, ale kompletnie tego nie zauważyłam. W dalszym ciągu pochłaniałam treści każdej strony, jakby od tego zależało moje życie.

Nie zauważyłam, że ktoś przykucnął obok mnie na podłodze, gdzie rozciągnęłam się na miękkim dywanie. Nic nie mogło oderwać mnie od książki, dlatego myślałam, że dostanę zawału, gdy Zbyszek zawołał tuż przy moim uchu.

- Ziemia do Joanny!  

Wydaje mi się, że ze strachu podskoczyłam na kilka metrów do góry, a w tym przekonaniu utwierdzał mnie kpiący uśmiech Zibiego.

- Siostro tlenu.. - wyjęczałam opadając znowu na dywan i dysząc, jakbym co najmniej przebiegła maraton. Adrenalina, która wybuchła tak nagle w mojej krwi, pozwalając mi podnieść się z podłogi z prędkością światła, zaczęła ze mnie opadać, zabierając ze sobą resztki strachu. - Ty mnie normalnie chciałeś zabić. - stwierdziłam.

- Nic podobnego. Chciałem się tylko zapytać, co na obiad? - wyszczerzył się do  mnie, myśląc, że to mnie udobrucha, ale się przeliczył.

- Miałam wam zrobić pierogi, ale przez ciebie zaczęły mi drżeć ręce, więc musicie odgrzać sobie resztki z wczoraj.

- Pierogi? Z mięskiem i kapustką?

- Tak.

- Aśka, nie rób mi tego! Przecież wiesz, że ja za pierogami pójdę nawet na koniec świata!

- Wiem.

- Asiu, proszę cię! Michał!!!

Pięć sekund później, zanim zdążyłam się choćby odezwać, Zbyszek przekazał Michałowi, że nie chcę im zrobić pierogów, co ten skwitował proszącym wzrokiem, skierowanym na mnie.

- Prosimy! Bardzo ładnie prosimy! - powiedzieli równocześnie.

- Błagamy! - dopowiedział Zbyszek.

- Na kolanach!

Michał padł na kolana przede mną, a Bartman popatrzył na niego jak na idiotę.

- Ja nie będę klękać! - zarzekł się.

- Asia, proszę! Zrobisz mi pierogi?

- Tobie tak, Michałku. - spojrzałam na niego i puściłam mu oko.

- A mi nie?

- Tobie nie, braciszku.

- Dlaczego? - Jego jęk zawodu odbił się echem w moich uszach, ale dalej obstawałam przy swoim.

- Bo nie padłeś przede mną na kolana, Zbysiu. Dlatego.

Podniosłam się ruszyłam za chichoczącym Michałem w stronę kuchni. Wyciągnęłam mąkę, wodę, jajka, miskę i resztę potrzebnych rzeczy. Zaczęłam właśnie ugniatać ciasto, gdy poczułam, jak coś, a raczej ktoś, przywiera do mojej nogi.

Spojrzałam w dół i zobaczyłam klęczącego przede mną Zbysia, który przybrał minę kota za Shreka, a trzeba zaznaczyć, że tę sztukę opanował znakomicie.

- Proszę!!

- …

- Błagam!!

- …

- Asia?

- Co?

- Zrobisz mi też pierogi?

- Jeśli ty zrobisz farsz, to tak.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Podczas, gdy Zbyszek ciesząc się jak dziecko na Boże Narodzenie, zaczął przygotowywać farsz, a ja wróciłam do ugniatania ciasta, które ewidentnie było zbyt rzadkie.

- Więcej mąki! - zakomenderowałam, a Michał jako mój wierny sługa, dosypał jej z torebki.
Po długich trzydziestu minutach śmiechu, żartów i lepienia pierogów, które wyglądały, jakby co najmniej wpadły pod pędzącego Rudego, mogliśmy trochę odetchnąć i zmyć z siebie mąkę, którą byliśmy cali usyfieni.

Świeżutka, czyściutka i pachnąca (tak spryskałam się perfumami), wróciła do kuchni, postawiłam na piecu garnek z woda i włączyłam palnik. Czekałam aż woda zacznie się gotować, a w między czasie roztopiłam trochę margaryny z dodatkiem cebulki. Obiad gotowy.

Przygotowałam talerze i sztućce, nalałam do trzech szklanek soku jabłkowego i poszłam zawołać chłopaków, którzy chyba zgubili się w łazience, bo od kiedy z niej wróciłam, nie widziałam ani słyszałam, żadnego z nich.

Na szczęście chłopcy tylko z ciekawości dorwali się do mojej książki, ale chyba niewiele z niej zrozumieli, gdyż ich miny wyrażały niepewność.

- Od kiedy lubicie romanse?

Zapytałam ich, stojąc w progu mojego pokoju.

- My nie czytamy..

- Zauważyłam, jednak nie wiem, czy chcę wiedzieć, dlaczego przetrzepaliście całą tą biedną książkę.

- Byłaś tak zamyślona, że myślałem, że chowasz tu zdjęcie jakiegoś księcia z bajki. Myślałem, że w końcu poznam swojego przyszłego szwagra.

- Jakiego szwagra? - zapytałam głupio, bo nie wiedziałam do czego dąży Zbyszek.

- To znaczy, że nie chowasz tu jakiegoś zdjęcia.

- Nie…

- Ok.

Milczałam przez długą chwilę, ale nie byłabym sobą, gdybym tego odpowiednio nie skomentowała.

- Ty myślałeś, że mam chłopaka i wzdycham do jego zdjęcia, zamiast się z nim kulturalnie spotkać, i że kryję się z tym przed tobą?

- Noo, tak w skrócie, to tak.

Wpadłam w atak dzikiego śmiechu. Nie mogłam się uspokoić, ale w końcu po bardzo długiej chwili, nadszedł moment opanowania.

- Pierogi gotowe.. - powiedziałam z nieukrywaną wesołością w głosie i poszłam okupować łazienkę.

Trening się zbliża, trzeba się przygotować.


6 komentarzy:

  1. AHhahahahhahha... ach, ta zła Aśka! ;d No żeby Zibi i Kubiak musieli przed nią klękać,aby zjeść kilka pierogów? XDD Hhahhaha... nie mogę z tego rozdziału, głównie ze Zbyszka.. na końcu jeszcze te jego podejrzenia co do chłopaka Joasi ;]]

    Pzdr :3
    + zapraszam na mój nowy blog; moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com [Jak możesz, to skomentuj. Bardzo zależy mi na twojej opinii. THX:*]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aśka złą kobietą jest, więc nie ma się co dziwić xD A Zbyszek po prostu się wczuwa w rolę brata, dopiero się uczy jak nim być.. :)
      Pewnie za niedługo wpadnę.
      :**

      Usuń
  2. Ahahaa padłam, aż wyobraziłam sobie scenę, gdy Zbyszek i Misiek klękają przed Asia. Normalnie cieszę ryjka do lapka :D
    Super rozdział, w sumie jak zawsze :D Czekam na więcej.
    Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygłupy się ich trzymają :D
      Dziękuję! I również życzę Ci szczęśliwych, rodzinnych i wg.. :**

      Usuń
  3. Hahahahahaha pozdrawiam z podłogi :D Genialny rozdział, zresztą jak każdy :) Pozdrawiam i życzę Ci wesołych, spokojnych i rodosnych świąt Bożego Narodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż z podłogi?? O.o Jestem pod wrażeniem swoich umiejętności! Umiem sprowadzać ludzi do parteru! hahaha

      Dziękuję!! :***

      Usuń