Przepraszam za tak długą przerwę.. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale dodaję rozdział i mam nadzieję, że jakoś się dzięki niemu z powrotem wkupie w Wasze łaski :))
"Szczęście zamyka się na bardzo mały kluczyk, który łatwo zgubić."
- Teresa Nietyksza
- Asiu!!!
Siedziałam w swoim pokoju i
próbowałam się skupić na lekturze „Na ratunek” Nicholasa Sparksa, dlatego nie
odpowiedziałam na nawoływania Zbyszka.
- Asia! Jesteś??
Ignorowałam, próbowałam
całkowicie zatracić się w świecie Denis Holton i jej małego synka Kayla.
Pierwszy rozdział tej powieści dosłownie wessałam w siebie jak narkoman prochy,
ale cóż poradzić. Zatraciłam się w losach bohaterów całkowicie i na nic innego
nie zwracałam uwagi. Już nawet krzyki głodnego i zmęczonego po treningu
brata, nie mogły wyrwać mnie z transu, w jaki zapadłam.
- Aśka?
Drzwi mojego pokoju otworzyły się
ostrożnie, ale kompletnie tego nie zauważyłam. W dalszym ciągu pochłaniałam
treści każdej strony, jakby od tego zależało moje życie.
Nie zauważyłam, że ktoś
przykucnął obok mnie na podłodze, gdzie rozciągnęłam się na miękkim dywanie.
Nic nie mogło oderwać mnie od książki, dlatego myślałam, że dostanę zawału, gdy
Zbyszek zawołał tuż przy moim uchu.
- Ziemia do Joanny!
Wydaje mi się, że ze strachu
podskoczyłam na kilka metrów do góry, a w tym przekonaniu utwierdzał mnie
kpiący uśmiech Zibiego.
- Siostro tlenu.. - wyjęczałam
opadając znowu na dywan i dysząc, jakbym co najmniej przebiegła maraton.
Adrenalina, która wybuchła tak nagle w mojej krwi, pozwalając mi podnieść się z
podłogi z prędkością światła, zaczęła ze mnie opadać, zabierając ze sobą
resztki strachu. - Ty mnie normalnie chciałeś zabić. - stwierdziłam.
- Nic podobnego. Chciałem się
tylko zapytać, co na obiad? - wyszczerzył się do mnie, myśląc, że to mnie
udobrucha, ale się przeliczył.
- Miałam wam zrobić pierogi, ale
przez ciebie zaczęły mi drżeć ręce, więc musicie odgrzać sobie resztki z
wczoraj.
- Pierogi? Z mięskiem i kapustką?
- Tak.
- Aśka, nie rób mi tego! Przecież
wiesz, że ja za pierogami pójdę nawet na koniec świata!
- Wiem.
- Asiu, proszę cię! Michał!!!
Pięć sekund później, zanim
zdążyłam się choćby odezwać, Zbyszek przekazał Michałowi, że nie chcę im zrobić
pierogów, co ten skwitował proszącym wzrokiem, skierowanym na mnie.
- Prosimy! Bardzo ładnie prosimy!
- powiedzieli równocześnie.
- Błagamy! - dopowiedział Zbyszek.
- Na kolanach!
Michał padł na kolana przede mną,
a Bartman popatrzył na niego jak na idiotę.
- Ja nie będę klękać! - zarzekł
się.
- Asia, proszę! Zrobisz mi
pierogi?
- Tobie tak, Michałku. -
spojrzałam na niego i puściłam mu oko.
- A mi nie?
- Tobie nie, braciszku.
- Dlaczego? - Jego jęk zawodu
odbił się echem w moich uszach, ale dalej obstawałam przy swoim.
- Bo nie padłeś przede mną na
kolana, Zbysiu. Dlatego.
Podniosłam się ruszyłam za
chichoczącym Michałem w stronę kuchni. Wyciągnęłam mąkę, wodę, jajka, miskę i
resztę potrzebnych rzeczy. Zaczęłam właśnie ugniatać ciasto, gdy poczułam, jak
coś, a raczej ktoś, przywiera do mojej nogi.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam
klęczącego przede mną Zbysia, który przybrał minę kota za Shreka, a trzeba
zaznaczyć, że tę sztukę opanował znakomicie.
- Proszę!!
- …
- Błagam!!
- …
- Asia?
- Co?
- Zrobisz mi też pierogi?
- Jeśli ty zrobisz farsz, to tak.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Podczas, gdy Zbyszek ciesząc się
jak dziecko na Boże Narodzenie, zaczął przygotowywać farsz, a ja wróciłam do
ugniatania ciasta, które ewidentnie było zbyt rzadkie.
- Więcej mąki! -
zakomenderowałam, a Michał jako mój wierny sługa, dosypał jej z torebki.
Po długich trzydziestu minutach
śmiechu, żartów i lepienia pierogów, które wyglądały, jakby co najmniej wpadły
pod pędzącego Rudego, mogliśmy trochę odetchnąć i zmyć z siebie mąkę, którą
byliśmy cali usyfieni.
Świeżutka, czyściutka i pachnąca
(tak spryskałam się perfumami), wróciła do kuchni, postawiłam na piecu garnek z
woda i włączyłam palnik. Czekałam aż woda zacznie się gotować, a w między
czasie roztopiłam trochę margaryny z dodatkiem cebulki. Obiad gotowy.
Przygotowałam talerze i sztućce,
nalałam do trzech szklanek soku jabłkowego i poszłam zawołać chłopaków, którzy
chyba zgubili się w łazience, bo od kiedy z niej wróciłam, nie widziałam ani
słyszałam, żadnego z nich.
Na szczęście chłopcy tylko z
ciekawości dorwali się do mojej książki, ale chyba niewiele z niej zrozumieli,
gdyż ich miny wyrażały niepewność.
- Od kiedy lubicie romanse?
Zapytałam ich, stojąc w progu
mojego pokoju.
- My nie czytamy..
- Zauważyłam, jednak nie wiem,
czy chcę wiedzieć, dlaczego przetrzepaliście całą tą biedną książkę.
- Byłaś tak zamyślona, że
myślałem, że chowasz tu zdjęcie jakiegoś księcia z bajki. Myślałem, że w końcu
poznam swojego przyszłego szwagra.
- Jakiego szwagra? - zapytałam
głupio, bo nie wiedziałam do czego dąży Zbyszek.
- To znaczy, że nie chowasz tu
jakiegoś zdjęcia.
- Nie…
- Ok.
Milczałam przez długą chwilę, ale
nie byłabym sobą, gdybym tego odpowiednio nie skomentowała.
- Ty myślałeś, że mam chłopaka i
wzdycham do jego zdjęcia, zamiast się z nim kulturalnie spotkać, i że kryję się
z tym przed tobą?
- Noo, tak w skrócie, to tak.
Wpadłam w atak dzikiego śmiechu.
Nie mogłam się uspokoić, ale w końcu po bardzo długiej chwili, nadszedł moment
opanowania.
- Pierogi gotowe.. - powiedziałam
z nieukrywaną wesołością w głosie i poszłam okupować łazienkę.
Trening się zbliża, trzeba się
przygotować.
AHhahahahhahha... ach, ta zła Aśka! ;d No żeby Zibi i Kubiak musieli przed nią klękać,aby zjeść kilka pierogów? XDD Hhahhaha... nie mogę z tego rozdziału, głównie ze Zbyszka.. na końcu jeszcze te jego podejrzenia co do chłopaka Joasi ;]]
OdpowiedzUsuńPzdr :3
+ zapraszam na mój nowy blog; moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com [Jak możesz, to skomentuj. Bardzo zależy mi na twojej opinii. THX:*]
Aśka złą kobietą jest, więc nie ma się co dziwić xD A Zbyszek po prostu się wczuwa w rolę brata, dopiero się uczy jak nim być.. :)
UsuńPewnie za niedługo wpadnę.
:**
Ahahaa padłam, aż wyobraziłam sobie scenę, gdy Zbyszek i Misiek klękają przed Asia. Normalnie cieszę ryjka do lapka :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, w sumie jak zawsze :D Czekam na więcej.
Wesołych Świąt! :*
Wygłupy się ich trzymają :D
UsuńDziękuję! I również życzę Ci szczęśliwych, rodzinnych i wg.. :**
Hahahahahaha pozdrawiam z podłogi :D Genialny rozdział, zresztą jak każdy :) Pozdrawiam i życzę Ci wesołych, spokojnych i rodosnych świąt Bożego Narodzenia ;*
OdpowiedzUsuńAż z podłogi?? O.o Jestem pod wrażeniem swoich umiejętności! Umiem sprowadzać ludzi do parteru! hahaha
UsuńDziękuję!! :***