-

-

15 listopada 2013

Rozdział XVIII


Jak zapowiadałam kolejny dodaję dzisiaj. :)
Wiecie co?? Mam dość tego dodawania co piątek. Wkurza mnie to, bo najczęściej właśnie wtedy mam najwięcej roboty albo mi się nie chce :]
Dlatego ustalamy nowy porządek! Rozdziały będą dodawane wtedy, kiedy będę miała na to czas i ochotę, ale nie będę robić długich przerw, także spokojnie :))

Mam do was mega prośbę! Jeśli czytacie, a nie komentujecie, zostawcie po sobie komentarz pod tą notką. Nawet krótkie podoba mi się, bądź nie podoba mi się jest dla mnie motywacją do dalszej pracy !



Zapraszam na   SZUFLADĘ!!



„Miłość pojawi się w nieoczekiwanym momencie i znajdzie cię choćby na końcu świata.”

Zdarza się nam czasem, że przez własną nieuwagę lub przez nieuwagę kogoś innego  robimy coś, czego w normalnych okolicznościach byśmy nie zrobili. Czasem wychodzi nam to na dobre, a czasem nasza sytuacja nieco się przez to komplikuje. Niestety, jakkolwiek byśmy próbowali, czasu nie cofniemy ani nie wymażemy z pamięci niechcianej chwili. Musimy się pogodzić z Lose i próbować, na przekór wszystkim, robić dobrą minę do złej gry. Ale czy warto omijać najcięższe do pokonania przeszkody? Czy warto chować się, zamiast ruszyć do boju z podniesioną głową i nawet w razie przegranej zachować honor? Warto dusić w sobie emocje i nie mówiąc nikomu, czekać aż one same się wypalą?

Życie ma dla nas wiele niespodzianek, ale to od nas zależy jak duże zrobią na nas wrażenie. Od nas zależy, czy będą nam się podobać i czy zrobimy z nich użytek. Od nas zależy bardzo wiele, bo tylko my możemy z najprostszej rzeczy wydobyć jej piękno. My sami, nikt nam w tym nie pomoże. 

Nikt nie powie nam co jest nam pisane, nikt nie będzie nas zawsze strzegł od złego, nikt nie będzie chronił nas przed popełnianymi błędami. 

Nie ma na świecie człowieka, który nigdy nie popełnił błędu, którego bardzo żałował. Tak bardzo, że czuł jak grunt usuwa mu się spod stup. Tak bardzo, że miał wrażenie, jakby jego życie przestało mieć sens.

Niestety coraz więcej z nas wybiera pozornie prostszą opcję i chowa głowę w piasek. Trudniejszą, choć znacznie krótszą ścieżką, wydaje się pogodzenie się z tym co miało miejsce, zapomnienie i życie z dnia na dzień, bez przeszłości.

Zbyszek nie odsunął się, ja również tego nie zrobiłam, a po chwili zwykły buziak zamienił się w pocałunek. Pocałunek, który trwał już stanowczo za długo.

Nie chciałam tego przerywać, było mi tak cholernie dobrze, ale nie mogłam wyłączyć głosiku w swojej głowie, który mówił: Znacie się od kilku dni, jesteście przyjaciółmi! Niechętnie oderwałam się od niego i zrobiłam krok w tył. Miałam zamknięte oczy, bo nie chciałam zobaczyć spodziewanego wyrzutu na jego twarzy. Nie chciałam, ale nie mogłam również przeciągać tego w nieskończoność. Wzięłam głęboki oddech i uniosłam powieki.

Nie tego się spodziewałam, a spodziewałam się wszystkiego. Tego, że zobaczę w jego oczach pretensję i zniesmaczenie całą sytuacją. Tego, że na mnie naskoczy i będzie się pytał co ja sobie wyobrażam. Tego, że odwróci się na pięcie i wróci do domu, nie mówiąc ani słowa. Czyli wszystkiego, co najgorsze. Jednak nigdy nie pomyślałabym, że będzie on stał przede mną z uśmiechem na ustach, a w jego oczach zobaczę nadzieję i uczucie. Uczucie, którego nie spodziewałam się tam zobaczyć.  

Patrzyłam na niego w milczeniu z zaskoczonym wyrazem twarzy, czując jak mój mózg się topi i nie mogę wykonać żadnego ruchu, wypowiedzieć słowa, czy przestać wpatrywać się w jego teraz ciemnozielone i hipnotyzujące oczy. Dopiero tyk silnika motora, który przejeżdżał niedaleko, otrzeźwił mnie.

- Przepraszam.

Spuściłam wzrok i wpatrywałam się w czubki swoich butów. Nie widziałam więc, kiedy zrobił krok do przodu i stanął w niewielkiej odległości ode mnie. Poczułam jak podnosi mój podbródek do góry, zmuszając bym spojrzała w jego oczy. 

- Nie masz za co. Właściwie to ja powinienem cię przeprosić.

- Za co? – zdziwiłam się.

- Gdyby nie ja skończyłoby się na buziaku, a tak..

Nie pozwoliłam mu dokończyć zdania, tylko mrucząc pod nosem och, zamknij się, wspięłam się na palce i ponownie złączyłam nasze usta.

Znaliśmy się krótko, o wiele za krótko, ale kto powiedział, że nie możemy tego nadrobić? Pomimo spędzonych razem kilku dni, wiedziałam o nim dużo więcej niż o niektórych moich koleżankach z drużyny. Znałam jego sytuację rodzinną jako jedna z czterech osób, z czego dwiema są Zbyszek i jego ojciec. Wiem jakim jest człowiekiem, jak się zachowuje, gdy się denerwuje,  gdy jest rozdrażniony, wesoły, zmęczony, pełen optymizmu.. Znała go, chociaż mogło się to wydawać dziwne. Czasem zastanawiała się, dlaczego życie postawiło jej na drodze takiego człowieka jak Zbyszek. Nie mogła znaleźć odpowiedzi, bo czuła, że Bartman pomimo swojej reputacji, którą swoją drogą stworzyły mu tylko i wyłącznie plotki i prasa, ma naprawdę dobre serce.

Nie kochałam go, a przynajmniej tak było teraz. Nie mogę jeszcze mówić o miłości, ale coś mnie do niego ciągnie. Czuję się przy nim jakby nic innego się nie liczyło, jakbym całe życie na niego czekała. Fascynował mnie i nic nie mogłam na to poradzić.

Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy. Poczułam jak obejmuje mnie swoimi ramionami, więc wtuliłam się w niego trochę mocniej. 

Nie wiedziałam co z nami teraz będzie. Z jednej strony jest nam ze sobą dobrze i rozumiemy się, a z drugiej ja mieszkam tu on w Jastrzębiu, oboje trenujemy i nie mamy za dużo wolnego czasu na romanse, a ja nie lubię związków na odległość. Chciałam jednak spróbować. Chciałam, by Zbyszek był szczęśliwy, a ja razem z nim. Nie musimy na razie myśleć o przyszłości i lepiej będzie jeśli skupimy się na teraźniejszości. Na poznaniu siebie tak bardzo, jak to możliwe. Na wspólnym spędzaniu czasu, na dobrych chwilach.

Dziewczyny zawsze powtarzały, że siatkarka i siatkarz nie stworzą razem szczęśliwego związku. Zbyt dużo ich łączy i dzieli jednocześnie. Łączy ich wielka miłość do siatkówki, która zawsze jest na pierwszym miejscu i rozumieją się. Wiedzą co każde z nich przeżywa po wygranym bądź przegranym meczu. Oboje tego doświadczają tak, jak zmęczenia, zakwasów, kontuzji i walki z samym sobą. Jednak nie zawsze mogą być przy sobie. Nie zawsze są obok, by wesprzeć milczeniem i po prostu być. Jedno tu, a drugie tam. Jedno na jednym, a drugie na drugim końcu świata, ale czy te miejsca są aż tak od siebie oddalone, że ich miłość nie ma prawa przetrwać?

Mamy dwudziesty pierwszy wiek i istnieją takie cuda jak telefony komórkowe, kamerki internetowe, skype. Można ze sobą rozmawiać, usłyszeć głos tej drugiej połówki, bratniej duszy. Dla mnie znaczy to dużo więcej niż odległość nas dzieląca.

 Może jestem naiwna i głupia. Może będę kiedyś mieć złamane serce i cierpieć, ale nie chcę żałować, że nie spróbowałam. Nie chcę budzić się i zastanawiać, dlaczego się nie odważyłam. Nie chcę siedzieć samotnie na bujanym fotelu patrząc na moje wnuki i gdybać, jak wyglądałoby moje życie, gdybym wtedy nie uciekła od niego, gdybym postanowiła zaufać swoim uczuciom, a nie bać się ich. Myślę, że mam szanse na wspaniałe życie, ze wspaniałym mężczyzną. Myślę, że to właśnie jest moja szansa na miłość, moja szans, by być szczęśliwą.

Każdy mówi, że miłość zwykle pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie. Myślałam, że chodzi o to, że przychodzi kiedy my nie jesteśmy na nią gotowi. Tak jakby odwiedziła nas mama, a nasze mieszkanie wyglądałoby jak pobojowisko. Nie było na nią przygotowane. Teraz wiem, ze byłam w błędzie, bo wcale nie o to chodzi. Ja jestem gotowa na miłość. Będę musiała od nowa nauczyć się jak kochać, jak być szczęśliwą z kimś, ale jestem na to gotowa. Chodzi o to, że pozornie prosta czynność, wniesienie pudeł do domu, a właśnie wykonując znalazłam cząstkę miłości, która albo zapanuje nade mną i wkrótce stanie się całością, albo przejdzie niezauważona i zniknie z mojego życia. Do tej sytuacji doprowadziło wiele czynników: nasz późny przyjazd, kanapki mamy, moja decyzja o pozostaniu Zbyszka, nasze dobre humory, docinanie sobie, a w końcu foch Zbyszka i moja reakcja na niego. Tak mało, a jednak tak wiele. Tak mało składników, które tworzą razem jedną całość, jedno ciało, którym jest uczucie.

Wyswobodziłam się z jego ramion i uśmiechnęłam się do niego.

- Myślę, że czas zająć się tymi kartonami.

- Szkoda, że nie mogą poczekać.

- Oj tam, oj tam.

- Joasiu?

- Tak?

- Czy to była tylko i wyłącznie moja wyobraźnia? 

- Nie.

- I nie jesteś na mnie zła?

- A powinnam?

Na twarzy Zbyszka pojawił się uśmiech, który sprawił, że po raz kolejny dzisiaj miałam ochotę go pocałować.

-Nie. – powiedział szybko.

Zaśmiałam się pod nosem i skierowałam do samochodu. Wyciągnęłam pudełko i zaczekałam aż Zbyszek zrobi to samo, po czym ruszyłam do domu. Drogę od samochodu do piwnicy pokonaliśmy kilkanaście razy, ale byliśmy zadowoleni, bo poszło nam to sprawnie.

Siedzieliśmy w kuchni, kończąc naszą kolację, gdy mama oznajmiła nam, że niestety musimy się oboje ścieśnić w moim małym pokoju, bo jutro rano przyjedzie ciocia Klara i jeden pokój musi zostać wolny. Nie byłam zła, ale oznaczało to, że musimy spać na moim małym łóżku, oboje. 

Zbyszek zaoferował się, że będzie spał na podłodze, ale ja się nie zgodziłam i sama chciałam to zrobić, ale tym razem to on mi nie pozwolił. I tak właśnie leżeliśmy obok siebie, przytuleni, bo inaczej byśmy spadli.

Wiedziałam, że musimy porozmawiać. Szczerze i poważnie, ale nie chciałam tego robić teraz, kiedy oboje jesteśmy zmęczeni. Postanowiłam poczekać i zrobić to jutro.

Mój oddech się wyrównywał i powoli zasypiałam, gdy usłyszała tuż koło ucha ciche dobranoc. Uśmiechnęłam się tylko w odpowiedzi i zasnęłam, nie przestając się cieszyć.


7 komentarzy:

  1. Boziuuuuuuuuuu... jaki słodki ten rozdział!!! <333 Tyle w nim miłości, no kurde.. więcej takich rozdziałów! XD Mam nadzieję, że Joasia będzie szczęśliwa z Zibim i będzie jakiś happy-end.. Heh.. chyba za daleko wybiegam w przyszłość, ale nie mogę się powstrzymać :D CHCĘ JUŻ KOLEJNY :*

    Pzdr :3 http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, cudowny, pełen czułości rozdział :)
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu jak słodko się zrobiło tutaj *.* Cudownie, mi taki obrót spraw bardzo się podoba. Chodź nie powiem, liczyłam na pikantną scenę erotyczną, w twoim wykonaniu. :D
    Czekam na kolejną, część, mam nadzieję, że nastąpi to szybciutko :))
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huhuhu.. Sceny erotyczne?? Ale że aż tak??
      Nigdy czegoś takiego nie pisałam i szczerze mówiąc, to pewnie wyszłaby mi z tego katastrofa, ale co tammm.. :)

      Usuń
    2. Hah, nie no bez przesady, ja tylko tak od siebie walnęłam z tą sceną erotyczną ; d
      Ale wiesz, próbować zawsze można, i NIE, wale Cię do tego nie zmuszam. Oj nie przesadzaj z tą katastrofą :*

      Usuń
  4. Słodko <333
    czekamy na sexytime ;333
    czekam na więcej :* mam nadzieje że szybko dodasz :3

    OdpowiedzUsuń