-

-

16 stycznia 2014

Rozdział XXIX



A więc dzisiaj taki dodatkowy rozdział.. Jest dłuższy niż poprzednie i mam nadzieję, że się spodoba :D

CZYTAM = KOMENTUJE





"Nie bagatelizuj siły horroru, bo ona jest wielka i dopada cię w najmniej oczekiwanym momencie."



- Pamiętasz, co masz zrobić? - zapytałam dyskretnie Michała.

- Pewnie, kiedy zaczynamy?

- Za chwilę się kończy film. Znając Zbyszka to od razu popędzi do łazienki, a potem do pokoju.

- Dobra. Rozchodzimy się.

- Akcję “Horror na jawie” uważam za rozpoczętą! - zawołałam szeptem.

Uśmiechnęliśmy się do siebie, a potem rozeszliśmy do swoich pokoi, by się przygotować.
Przebrałam się w piżamę i ułożyłam wygodnie w łóżku, czekając na to, co na pewno się wydarzy.
Nie minęło trzydzieści minut, a drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Nie musiała podnosić powiek, by wiedzieć, kto to.

- Aśka. Śpisz?

Nie odpowiedziałam, tylko przewróciłam się na drugi bok.

- Aśka! - zawołał głośniej.

Podskoczyłam na łóżku, udając przerażenie. Położyłam rękę na piersi i oddychałam głęboko.

- Zbyszek, idioto! Chcesz, żeby dostała zawału?!

- Przepraszam! Śpisz?

- No trzymajcie mnie! Obudziłeś mnie po to, by zapytać, czy śpię? Odbiło ci?

- Aśka, nie krzycz na mnie!

- Wkurzyłeś mnie!

- Mogę z tobą spać?

- Co?

- Mogę tu spać, w tym pokoju, w tym łóżku?

- Swojego nie masz?

- Mam, ale mi tam niewygodnie. Poszedłbym do Michała, ale on mi powiedział, że jak spróbuję go chociaż obudzić, to on zrobi ze mnie parówki na niedzielne śniadanie.

Parsknęłam śmiechem w duchu. Kubiak jednak jest sprytny. Cholernie sprytny.

- Wchodź. I daj mi spać!

Przez chwilę był spokój i gdybym mogła to bym zasnęła, ale w końcu nadszedł ten czas.

- Aśka?

W odpowiedzi wymruczałam coś pod nosem.

- Słyszałaś to?

- Co?

- To drapanie. W drzwi. O znowu!

- Boże, człowieku to Maks! Pies sąsiadki! Czy ty nie masz co robić!?

- Już, już..

Odwróciłam się do niego tyłem i śmiałam się pod nosem, z tego co za chwilę miało nastąpić. Nie wiem, czy dobrze robimy, jednak nie mogliśmy się oprzeć. Pokusa była zbyt wielka.

Kolejny raz usłyszeliśmy drapanie w drzwi. Tym razem rozległo się ono z dużo bliższej odległości i było znacznie wyraźniejsze. Zignorowałam to i zachowałam się, jakbym tego w ogóle nie usłyszała.

Za to poczułam jak Zbyszek podciąga kołdrę do góry i naciąga ją na głowę. Nie mogłam wytrzymać, gdyby nie to, że podobno spałam, roześmiałabym się na cały regulator i nie zwracała uwagi na to, że już prawie dochodzi trzecia w nocy i normalni ludzie śpią. Uśmiechnęłam się tylko i czekałam na ciąg dalszy.

Kolejny dziwny dźwięk, tym razem inny. Już nie skrobanie w drzwi, ale trzeszczenie, jakby łamało się drzewo, tak realne i wyraźne, jakby to drzewo stało u mnie w pokoju.

Zapamiętać! Zapytać Michała, skąd wziął efekty specjalne, bo są niesamowite. Zbyszek nie wytrzymał i zaczął mnie budzić.

- Aśka! Aśka!

- Znowu? - zapytałam zaspana.

- Tak. Znowu te dźwięki. Co to jest?

- Pies sąsiadki?

- Nie to, ten drugi.

- A skąd ja mogę wiedzieć? Ty go słyszałeś, to mi powiedz, co to było.

- Coś skrzypiało, jakby ktoś chodził po strychu.

- Zbyszek. My nie mamy strychu!

- No właśnie!

- Ufff..Uspokój się i śpij, a nie myśl o tym, czy mamy, czy nie mamy strychu!!

Znowu się odwróciłam, ale wyczułam jak Zbyszek przyciska głowę do poduszki i z całej siły zaciska powieki.

Zrobiło mi się głupio. Nie dość, ze przeze mnie naje się wstydu za swoje reakcje, to jeszcze jago dołuję. Miałam ochotę wyskoczyć z tego łóżka, pobiec po Kubiaka, wrócić do pokoju i krzyknąć ‘’SUPRISE! Wkręciliśmy cię!” i skończyć pastwienie się nad Zbyszkiem, ale nie potrafiłam. Być może dlatego, że bałam się, że się na mnie obrazi i nie będzie chciał mnie znać. Dziecinne, wiem, ale nic nie mogłam na to poradzić.

Kolejny dźwięk, a właściwie seria dźwięków. Zaczęłam prosić w duchu Michała, by już skończył, dał ten cholerny sygnał i żeby się skończyła cała ta gra. Ciężko się przyznać, ale ja sama zaczęłam się bać. W końcu słyszeć takie dźwięki w nocy, po tym jak się oglądało horror, i się nie bać, jest chyba niemożliwe, nawet jeśli się ich spodziewałam.

- Zbyszek?

- Co?

- Nie mogę spać.

- Ja też.

- Myślisz, że te dźwięki to tak na poważnie?

- No, a jak miałyby być nie na poważnie?

Nie odpowiedziałam, tylko spuściłam głowę.

- Nie wierze!

- Ja..

- Zrobiłaś to specjalnie?!

- Tak, ale..

- Jak mogłaś?

- Michał też..

- Dobrze się bawiłaś?

- Ale..

Zapadła cisza. Zbyszek się wkurzył i to poważnie. A ja? Ja czułam się winna, w oczach stanęły mi łzy, robiłam sobie wyrzuty i bałam się, że Zbyszek na serio nie będzie chciał mnie znać.

W końcu stało się coś, czego się nie spodziewałam. Zbyszek zaczął się śmiać. Tak właśnie, śmiać!
Ulga jaka mnie opanowała, była nie do opisania. Czułam się, jakby ktoś ściągnął ze mnie dwutonowy kamień.

- Nie gniewasz się?

- Nie, ale następnym razem się obrażę.

- Co robimy?

- Co powiesz, na wystraszenie Michała?

- Zemsta?

- Właśnie.

- Jestem jak najbardziej za!

- Chodź!

Zwlekliśmy się z łóżka i po cichu na palcach, starając się nie hałasować, wyszliśmy z pokoju. Spodziewałam się zastać Michała zaraz pod drzwiami lub gdzieś w pobliżu, ale okazało się, że tu go nie ma.

Sprawdzaliśmy każde pomieszczenie po kolei, ale nigdzie go nie było. Albo się wczuł w rolę i chował przed nami, albo…

Pociągnęłam Zbyszka za koszulkę i wskazałam drzwi do pokoju Michała. Uniósł brwi do góry, jako oznakę zdziwienia, a ja tylko wzruszyłam ramionami w odpowiedzi.

- Myślisz, że schował się w pokoju?

- Możliwe. Usłyszał nas i  szybko się zamknął w pokoju.

- Nie zdążyłby. Poza tym, mówiliśmy szeptem i usłyszeć nas nie mógł. Szliśmy cicho i było ciemno, więc zobaczyć też.

- W takim razie, jak?

- Nie wiem. - odparł Zbyszek.

- Nie zaszkodzi sprawdzić.

- Myślisz?

- Ja nie myślę, ja to wiem.

- A co jak go tam nie ma?

- To znaczy, że poszedł przekupić psa sąsiadki, żeby zaczął drapać w drzwi.

- Nie śmieszne.

- Przestań. Gdzie indziej miałby być?

- Nie wiem. Denerwuję się.

- Czym?

- Nie wiem, ale adrenalina mi wzrosła.

- I kto teraz się boi?

- Nie boję się! Jestem gotowana wszystko!

- Yhy.

- Wchodzimy? - zapytałam.

- Na trzy. Raz, dwa, trzy!

Szarpnęłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Popatrzyłam na Zbyszka, a on na mnie i razem weszliśmy do pokoju.

To co tam zobaczyliśmy, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Michał Kubiak, który miał mi pomóc w straszeniu Zbigniewa B. spał! Tak, spał! Myślałam, że go uduszę! Ja tu musiałam się męczyć z przerażonym bratem, a on sobie śpi! I do tego jeszcze chrapie!
Usłyszałam śmiech Zbyszka.

- Z czego się śmiejesz?

- Z twojej miny.

- A co z nią nie tak? - zapytałam ostro.

- Nic. Po prostu wyglądałaś jakbyś chciała go zabić, wywlec gdzieś w pole, zastrzelić, a potem jeszcze wziąć łopatę i posiekać!

- Masz rację. To właśnie chciałam zrobić.

Bartman znów zaczął się śmiać, ale po kilku minutach zamarł. Popatrzyłam na niego jak na wariata, za którego go z resztą uważałam.

- Co? - zapytałam.

- Nie uważasz, że to dziwne?

- Ale co?

- Michał śpi, więc to nie on…

Nie dokończył, nie musiał. Zesztywniałam, a moje oczy rozszerzyły się z przerażenia. Popatrzyłam na brata, który również nie wyglądał na spokojnego.
I stało się.

Znowu usłyszeliśmy te wszystkie dźwięki, które rozbrzmiewały gdzieś z bliska

A Michał spał.



4 komentarze:

  1. O jezusie! Co za rozdział! Meeega jest, świetny. Kurczę, aż nie wiem jak mogę go opisać. :-)))
    Aśka ro jednak nieźle wymyśliła to z tyn straszeniem Zbyszka xDD
    Hahhaaha... Nigdy bym nue pomyślała, że z naszego Zibiego taki boi-dudek (nwm jak to się pisze ;d).
    Ej, ale jak to nie Michał, to KTO?! Jezu, nie trzymaj mnie długo w niepewności i dodawaj szybko nowy rozdział!:-***
    Ps. Sorrka za taki mało składny komentarz, ale po pierwsze-jest po północy, a po drugie-jestem na telfonie, więcc..
    A, no i zapraszam do mnie na siódemkę;
    moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaahah Fajny pomysł z tymi dźwiękami :D

    OdpowiedzUsuń